10-15 lipca spędziłam na Slocie. Coś niesamowitego. Czułam się, jakbym na chwilę wróciła na ukochany Interkamp, z ludźmi, którzy są już dorośli, mają swoje poukładane życie i uformowaną osobowość. Różność obecnych tam ludzi, a jednocześnie ich jedność niesamowicie przyciąga, pokazując wielką ich prawdę.
Wrażenia spisane pod wpływem chwili, dość chaotyczna, notka z 10 lipca, 2.30 :
"Jej, jaki czad! Siedzę sobie właśnie z Kostką w namiocie. Z KOSTKĄ! Rok się z nią nie widziałam. I przed chwilą byłyśmy na niesamowitym koncercie "Chłopcy kontra Basia"! Basia swoją drogą jest cudowna - to, w jaki sposób przekazuje sens piosenki, jak oddaje się cała temu, co śpiewa i jak się tym bawi, aaaa! I przed chwilą dzwoniłyśmy z Kostką do Dudy, bo 10 lipca miała urodziny. I W SUMIE TO SIĘ MEGA JARAM Z TEGO, CO SIĘ DZIEJE I CO NASTĄPI NA PRZESTRZENI PRZYSZŁYCH 3 TYG.
JEP."
14.07, 1:34 - "Jaki to jest czad! Muzyczny dzień - wracam do domu i kupuję bęben, to moja dusza. I grałam na pile!! To fazowe, niesamowite brzmienie! pozostało mi tylko kupić smyczek:) I kupiłam 3 rastapiłki, nawet wyrwałam na moją żonglerkę 2 dupy!"